Uwielbiam okres przedświąteczny, dom pachnie aromatyczną herbatą, cytrusami i świeżością suszonej na dworze pościeli. Wkrada się zapach piernika i choinki. Stopy grzeją ciepłe, wełniane skarpety a kominek i blask świec dodają szczególnego uroku.
Jednak nie zapominam również o tym co najważniejsze - o istocie tych Świąt - Bogu. Bo czy ma sens stawianie drzewek a pod nimi prezentów, pichcenie smakołyków i dekorowanie wnętrz, kiedy nasze Wnętrze - nasze serce i dusza zostają na planie dalszym? Kiedy nie mamy czasu na rekolekcje, spowiedź czy niedzielną Mszę? Kiedy wolimy myśleć o Świętach jako o White Christmas i słuchać Franka Sinatry zamiast "Lulaj że Jezuniu..."
Wiadomo, że wszystko dla ludzi! I u nas Franio też leci, ale kiedy zbliża się 24 okienko kalendarza adwentowego, zmienia się też klimat w naszym domu. Panuje więcej zadumy, rozmyślania i rozmów o Dzieciątku które narodziło się 2014 lat temu i na nowo ma narodzić się w naszych sercach i domach w Wigilię. I powiem Wam, że nawet te kolejki do konfesjonałów mają jakąś magię w sobie... a stanie w nich sprzyja refleksji... to taka nasza podróż za gwiazdą.
Mimo, że nasza córka ma zaledwie sześc miesięcy, mówiąc jej o Świętach, zapoznajemy ją z tajemnicą Bożego Narodzenia i mówimy o Jezusie, nie tylko o Mikołaju czy pierniczkach. Bez tego Święta były by dla mnie wydmuszką... bańką mydlaną.
W okresie przedświątecznym przeczytałam tak wiele relacji z przygotowań do Świąt, niestety nie znalazłam w nich słowa o Bogu, o Dziecięciu i tym, że to Jego narodzenie Świętujemy. Mam nadzieję, że albo czytam po prostu takie blogi, albo ich autorzy nie lubią dzielić się tym co głęboko w sercach i dlatego skupiają się na "zewnętrznej" warstwie Świąt.
U nas dziś sypnęło śniegiem, świat biały, czysty, świeży i taki piękny... Jak tylko pług utoruje nam drogę, zakładam zimowe opony do wózka i ruszamy na spacer :)
I jeszcze na koniec spóźnione, ale szczere i w duchu powyższych rozważań życzenia na Nowy 2015 Rok...
Kochani... aby wszystko co robimy, stało na solidnych fundamentach i jak najmniej wydmuszek w naszych życiach!
Dosiego Roku!
Bardzo madrze i szczerze napisane. Dziękuję
OdpowiedzUsuńMądrze prawisz. Zgadzam się. Absolutnie :) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuń